Rozmowy o filmach z dwoch odmiennych perspektyw i geograficznych i mentalnych. Subiektywne recenzje
piątek, 5 listopada 2010
HPL NA EKRANIE: W OCZEKIWANIU NA SEANS
HPL NA EKRANIE: W OCZEKIWANIU NA SEANS
Lovecrafta ekranizowano wielokrotnie. Z jakim skutkiem? Cóż, większość tych adaptacji ,, jaj nie urywa'', mówiąc kolokwialnie. Gęsta, niemal pozbawiona dialogów proza uderza w pierwszej kolejności rozbudowaną na niespotykaną skalę stroną opisową. Nie lada wyzwaniem, także budżetowo- scenograficznym dla filmowców jest stworzenie scenerii i obiektów w rzeczywistości nie istniejących, nie mających w niej nawet zbliżonych odpowiedników. Bardzo pomocne w związku z powyższym jest to, że opisy u Lovecrafta bywają szalenie precyzyjne. Uważam, że szanse powodzenia takiej adaptacji rosną , im wierniej uda się odtworzyć wizję autora, przenosząc na ekran zawarty w słowach nastrój. Bo o nastrój i klimat chodzi tu przede wszystkim. Tu jestem zdecydowanym purystą, sądzę, że lepiej nie kombinować, lecz zaufać Lovecraftowi. Bo kto i z czym jest mu w stanie podskoczyć w materii wizjonerskiej? Zresztą, najlepszymi ekranizacjami okazały się te najwierniejsze. Lovecraft jest idealnym przykładem autora tzw. kultowego. Co to znaczy? Ano to, że jego wierni odbiorcy stoją na pozycji nie tyle fanów , co wyznawców. Taka właśnie publiczność jest podstawowym targetem adaptacji. Jest to grupa zdolna do najbardziej bezlitosnych ocen, w razie czego idealnie podcinająca producentów w trakcie wyskoku do box office'a. Może dla tego praktycznie wszystkie dotychczasowe ekranizacje HPL były filmami nisko, bądż średniobudżetowymi.Ale teraz kroi się chyba coś dużego.
W czerwcu 2011 mają ruszyć zdjęcia do ,,In the Mountains of Madness''. ,,W Górach Szaleństwa'' to jedna z dwóch minipowieści Loviego, realizującego się przede wszystkim w krótkich formach. Rzecz rozgrywa się na Antarktydzie, gdzie naukowa wyprawa natrafia na skamieliny nie istniejących w przyrodzie gatunków, co prowadzi ku podwojom ukrytego ,,miasta'' Wielkich Przedwiecznych. Pole do popisu dla scenografów i speców od efektów niebywałe, odpowiedzialność jeszcze większa. Są dwie wiadomości dotyczące planowanego filmu, jedna dobra, druga zła. Dobra to osoba reżysera: Giulliemo del Toro. Raz, że sprawdził się jako oryginalny twórca ambitnych horrorów artystycznych (,,Cronos'', ,,Kręgosłup Diabła'' ) oraz rozrywkowych obrazów napakowanych efektami specjalnymi i gorem (,,Blade II , ,,Hellboy'' ). Dwa, że od paru lat zabiegał o możliwość sfilmowania ,, W Górach Szaleństwa'' jako widowiska z odpowiednim rozmachem, co sugeruje, że ma konkretny pomysł na taki film. W obsadzie przewidziany jest Ron Perlman, co cieszy. Zła wiadomość jest taka, że projekt nie ma jeszcze ustalonego budżetu, na IMDB stoi, że film jest w fazie preprodukcyjnej, faktycznie oznacza to jednak, że wytwórnia nie dała na razie zielonego światła i nie ma puki co gwarancji, czy to w ogóle ruszy. Wcześniej jednak czeka nas kolejna lovecraftowska premiera, rzecz z zupełnie innej bajki. Są przesłanki, że może być to rewelacja.
O szczegółach następnym razem, póżno już.
Lovecrafta ekranizowano wielokrotnie. Z jakim skutkiem? Cóż, większość tych adaptacji ,, jaj nie urywa'', mówiąc kolokwialnie. Gęsta, niemal pozbawiona dialogów proza uderza w pierwszej kolejności rozbudowaną na niespotykaną skalę stroną opisową. Nie lada wyzwaniem, także budżetowo- scenograficznym dla filmowców jest stworzenie scenerii i obiektów w rzeczywistości nie istniejących, nie mających w niej nawet zbliżonych odpowiedników. Bardzo pomocne w związku z powyższym jest to, że opisy u Lovecrafta bywają szalenie precyzyjne. Uważam, że szanse powodzenia takiej adaptacji rosną , im wierniej uda się odtworzyć wizję autora, przenosząc na ekran zawarty w słowach nastrój. Bo o nastrój i klimat chodzi tu przede wszystkim. Tu jestem zdecydowanym purystą, sądzę, że lepiej nie kombinować, lecz zaufać Lovecraftowi. Bo kto i z czym jest mu w stanie podskoczyć w materii wizjonerskiej? Zresztą, najlepszymi ekranizacjami okazały się te najwierniejsze. Lovecraft jest idealnym przykładem autora tzw. kultowego. Co to znaczy? Ano to, że jego wierni odbiorcy stoją na pozycji nie tyle fanów , co wyznawców. Taka właśnie publiczność jest podstawowym targetem adaptacji. Jest to grupa zdolna do najbardziej bezlitosnych ocen, w razie czego idealnie podcinająca producentów w trakcie wyskoku do box office'a. Może dla tego praktycznie wszystkie dotychczasowe ekranizacje HPL były filmami nisko, bądż średniobudżetowymi.Ale teraz kroi się chyba coś dużego.
W czerwcu 2011 mają ruszyć zdjęcia do ,,In the Mountains of Madness''. ,,W Górach Szaleństwa'' to jedna z dwóch minipowieści Loviego, realizującego się przede wszystkim w krótkich formach. Rzecz rozgrywa się na Antarktydzie, gdzie naukowa wyprawa natrafia na skamieliny nie istniejących w przyrodzie gatunków, co prowadzi ku podwojom ukrytego ,,miasta'' Wielkich Przedwiecznych. Pole do popisu dla scenografów i speców od efektów niebywałe, odpowiedzialność jeszcze większa. Są dwie wiadomości dotyczące planowanego filmu, jedna dobra, druga zła. Dobra to osoba reżysera: Giulliemo del Toro. Raz, że sprawdził się jako oryginalny twórca ambitnych horrorów artystycznych (,,Cronos'', ,,Kręgosłup Diabła'' ) oraz rozrywkowych obrazów napakowanych efektami specjalnymi i gorem (,,Blade II , ,,Hellboy'' ). Dwa, że od paru lat zabiegał o możliwość sfilmowania ,, W Górach Szaleństwa'' jako widowiska z odpowiednim rozmachem, co sugeruje, że ma konkretny pomysł na taki film. W obsadzie przewidziany jest Ron Perlman, co cieszy. Zła wiadomość jest taka, że projekt nie ma jeszcze ustalonego budżetu, na IMDB stoi, że film jest w fazie preprodukcyjnej, faktycznie oznacza to jednak, że wytwórnia nie dała na razie zielonego światła i nie ma puki co gwarancji, czy to w ogóle ruszy. Wcześniej jednak czeka nas kolejna lovecraftowska premiera, rzecz z zupełnie innej bajki. Są przesłanki, że może być to rewelacja.
O szczegółach następnym razem, póżno już.
poniedziałek, 1 listopada 2010
Ad; ----,,HOWIE LOVIE: CHAOS MOIM PASTERZEM
Czyli w czasie kiedy pojawiaja sie duchy pojawia sie rowniez Simply ?
Przypadek? Fatum?
I to w dodatku proponuje jeszcze zlego Lovecrafta z jego popaprancami.
Simply jak pewnie zauwazyles Twojego posta okrasilem dosc filuternie zdjeciami znalezionymi w sieci ma nadzieje ze ..no hard feelings …. Teraz ciekawi mnie jak mitologie Lovecrafta powiazesz z filmami, bo obtym przeciez na tym blogu glownie gadamy…….
A w miedzyczasie moja propozycja na zaduszki, przyduszki I po-duszki jest
Psychoville –
Czegos tak psychotycznie smacznego to z swieca szukac, serial toczy sie dokola historii dosc pokretnej gromadki charakterow. Mamy tam:
Davida Sowerbutts – obsesyjnego na punkcie seryjnych mordercow mezczyzne-dziecko ,ktory wciaz mieszka ze swoja mamusia (tez specyficzny character)
Pana Jelly- zgorzknialego ( ale tak bardzo jak tylko mozna ) jednorekiego clowna
Oscara Lomax –slepego milionera, kolekcjonujacy wypchane lalki.
Joy Aston- Polozna traktujaca lalke treningowa jako swoje realne dziecko
Roberta Greenspan- karla z aktorkiej trupy zakochanego w kolezance z pracy o dzwiecznym imieniu Krolewna Sniezka , ktora jest przekonana ze posiada zdolnosc telekinezy.. …. I jeszcze Matka Przelozona
Czyz nie brzmi to smakowicie ?
Mar
,,HOWIE LOVIE: CHAOS MOIM PASTERZEM
Drugiego takiego pisarza nie było i nie będzie. Jego licentia poetica, to koszmar przez wzmacniacz. Można go tylko znienawidzić, albo pokochać, w obu przypadkach od pierwszego wejrzenia i po grób.

... i która odsłona, sądzicie, oczekuje na Was za rzeczonym grobem? Ktoś tu ma jeszcze jakieś złudzenia, przepraszam? Cierpliwości... A ja pozwolę sobie mieć zaszczyt zaprezentowania wybranych motywów z mitologii stworzonej przez Howarda Phillipsa Lovecrafta, bo o nim mowa (jak ktoś do tej pory nie zakminil)
WIELCY PRZEDWIECZNI
Prearchaiczne byty kosmicznego pochodzenia, które zasiedlały Ziemię na długo przed nastaniem człowieka. Pozostają w letargu na dnie oceanów i w podziemiach w oczekiwaniu na konfigurację gwiazd, która przywróci ich do życia; wtedy zapanują nad światem. Emanacja ich jażni w umysłach ludzkich odbywa się za pośrednictwem snów i telepatii.
CTHULHU
Najokazalszy przedstawiciel Wielkich Przedwiecznych , gnieżdżący się w podwodnym mieście Cyklopów R'LYEH. Cecha charakterystyczna : jest martwy i śpi jednocześnie. Gigantyczne, gąbczaste, zielono-galaretowate monstrum o głowie ośmiornicy, twarzy usianej mackami, parze błoniastych skrzydeł i czworgu szponiastych kończyn. Mimo widzialnej formy jest niematerialny, a jednak nieziemsko śmierdzi. Na ślad jego siedliska natrafiono na morzu, w miejscu o współrzędnych 47'9 szer. geogr. pd. i 126'43 dł. geogr. zach. Czczony m. in. przez odłam Eskimosów na Grenlandii, czarną biedotę Nowego Orleanu i autochtonów w Innsmouth, Nowa Anglia.
INNSMOUTH
Pogrążone w postępującej ruinie miesto w stanie Massachusetts, miejsce akcji pierwszego opublikowanego opowiadania Lovecrafta. Grupa miejscowych notabli weszła w układ z morskimi demonami składając im ofiary z ludzi, w zamian za złoto, kosztowności i mnogość ryb. Póżniej mieszkańcy dobrowolnie przystali na krzyżowaniesię obu gatunków i utworzyli ośrodek kultu Wielkiego Cthuhlu zwany Ezoterycznym Porządkiem Dagona ( w budynku dawnej loży masońskiej). Skutkiem tego ich ciała zaczęły ulegać potęgującej się z wiekiem ichtiomorfizacji ( nie wiesz co to znaczy? ryba ci wyjaśni) . Osób starszych nie uświadczysz na ulicach Innsmouth. Przez wzgląd na chorobliwie odrażającą aparycję mają zakaz pouszczania mieszkań. Miasto otaczają bagna i pustynia, nie ma połączeń kolejowych. Jedyna możliwość dojazdu, to zdezelowany autobus relacji Arkham-Innsmouth-Newbury, prowadzony zawsze przez osobnika nazwiskiem Joe Sargent. Opis jego szpetnej fizjognomii zajął Lovecraftowi równo pół strony.
YUGGOTH
Dziewiąta planeta Układu Słonecznego (a konkretnie odkryty w czasach Lovecrafta Pluton ) . Faunę i florę Yuggoth - pojęcia nie tak rozdzielna, jak u nas - tworzy organizm przypominający strukturą ziemskie grzyby. Owe stwory przybywają na Ziemię jako szpiedzy-emisariusze Wielkich Przedwiecznych. Choś są widzialne ( czerwone, wielonożne skrzydlate kraby ) n nie można zrobić im zdjęcia. Specyficzny ruch elektronów w ich atomach uniemożliwia rejestrację na błonie światłoczułej. Yuggoth to planeta potężnych wertykalnych budowli z czarnego kamienia, smolistych rzek i materii podlegającej nieznanym na Ziemi relacjom geometryczno-przestrzennym, jak podwodne R'lyeh Wielkiego Cthuhlu.
ZEWNĘTRZNI BOGOWIE
Złowrogie, prearchaiczne byty egzystujące poza czasem i przestrzenią. Zaklęte i zapieczętowane przez Wielkich Przedwiecznych, przenikają do ziemskiego świata przez astralne wyłomy, uaktywniane dzięki rytualnym praktykom wyznawców. Ich trajektoriami rządzi określona geometria, niwelująca ograniczenia ziemskich wymiarów. Amorficzne, transfiguratywne i skrajnie niebezpieczne dla człowieka. Spotkanie z którymś z nich grozi nie tylko śmiercią, lecz także przejściem w infinitywne trwanie w poczuciu niesłabnącej, panicznej trwogi. Oto oni:
AZATOTH
Ślepy, nieobliczalny, bezmyślny - pierwszy pośród Zewnętrznych. Znany ówdzie, jako Bestia Nuklearnego Chaosu. Jest otchłanią pierwotną i ostateczną. Jak też nieskończonością, którą zamieszkuje. Towarzyszy mu kakofonia fletów.
NYARLATHOTEP
Wielki posłaniec Zewnętrznych, zwany Wszechwidzącym Okiem. Może przybierać ludzki kształt. Dostępne żródła określają go, jako ,,Istotę bez twarzy''. Przywdziewa zatem woskowe, kongenialnie spreparowane oblicze swojej ofiary - pozbawionej uprzednio mózgu i wyekspediowanej w Bóg jeden wie który z niebytów.
SHUB NIGGUGATH
Czarna Koza z Lasu z Tysiącem Młodych - bóstwo lasów i dzikiej natury.
HASTUR
Czyli Ten, Którego Imienia Się Nie Wymawia. Zaliczany zarówno do Wielkich Przedwiecznych, jak i Zewnętrznych Bogów
YOG SOTHOTH
Dorównuje mocą AZATOTHOWI. Przejawia swego rodzaju rys sataniczny. Jest wszechwiedzą - władcą czasu, w którego osobie przeszłość, terażniejszość i przyszłość łączą się. Stanowi bramę między wszystkimi dostępnymi i ukrytymi wymiarami. Wydziela swąd na miarę swej potęgi. Miejscem, gdzie podjęto owocną próbę przywołania go , jest zapadła wiocha Dunwitch w Nowej Anglii. Udało się to zdegenerowanej, kazirodczej rodzinie Whatleyów. YOG SOTHOTH objawił się, by z ziemską niewiastą spłodzić dwóch synów - potworów. Jeden o cechach fizycznych w miarę ludzkich, funkcjonował z dopuszczalnymi odchyleniami od normy. Drugi zaś trzymany był w zamkniętej, wzmocnionej oborze i intensywnie tuczony.
W końcu rozsadził sobą przymusowy domicyl i zaprezentował światu mocny gen rodzica : był czymś, na kształt monstrualnego, balansującego na wielu cienkich odnóżach oślizłego jaja, na którym roiło się od niezliczonych oczu, ust, poskręcanych trąb, macek, ssawek, dyszy i tylko jednej połowie twarzy.
NECRONOMICON
Ezoteryczna księga, dzieło arabskiego poety Abdula Alhazreda, powstałe około 730 r. n.e. w Damaszku, znana też pod tytułem Al Azif. Stanowi teozoficzne kompendium informacji o Wielkich Przedwiecznych i Zewnętrznych Bogach. Zawiera również rytualne formuły i inwokacje pomocne w kontaktach z tymi istotami. Nagromadzona wiedza wpędziła autora w głębokie szaleństwo. Istnieje raptem kilka egzemplarzy tej książki, między innymi w British Museum angielskie tłumaczenie sławnego elżbietańskiego alchemika, doktora Johna Dee. Łaciński przekład Olausa Wormiusa ( Hiszpania XVII wiek ) spoczywa w bibliotece Uniwersytetu Miscatonic w Arkham, Nowa Anglia - wątłej enklawie cywilizacji pośród niezgłębionych tajemnic owej krainy.
AKCENT POLSKI
W opowiadaniu ,,Sny w domu wiedżmy'' , egzaltowany student wydziału matematyczno - fizycznego postanawia zgłębić tajniki pozaziemskiej geometrii Zewnętrznych Bogów. Wynajmuje pokój, gdzie przed laty pomieszkiwała wiedżma-dzieciobójczyni i w snach odbywa wyprawy do równoległych rzeczywistości. Dom ten znajduje się w polskiej dzielnicy w Arkham. Spośród kilku epizodycznych postaci polskiego pochodzenia na plan pierwszy wysuwa się niejaki Joe Mazurewicz, murarz, sąsiad studenta zza ściany. Zasadniczo jego egzystencja sprowadza się do dwóch czynności : albo chleje na umór, albo żarliwie modli się na cały głos w swoim mieszkaniu. Z reguły to drugie jest następstwem pierwszego. Typ prostoduszny ; obdarowuje studenta krucyfiksem, który wyrównuje jego szanse w potyczce z wiedżmą i jej szczuroidalnym chowańcem.
Drugiego takiego pisarza nie było i nie będzie. Jego licentia poetica, to koszmar przez wzmacniacz. Można go tylko znienawidzić, albo pokochać, w obu przypadkach od pierwszego wejrzenia i po grób.
... i która odsłona, sądzicie, oczekuje na Was za rzeczonym grobem? Ktoś tu ma jeszcze jakieś złudzenia, przepraszam? Cierpliwości... A ja pozwolę sobie mieć zaszczyt zaprezentowania wybranych motywów z mitologii stworzonej przez Howarda Phillipsa Lovecrafta, bo o nim mowa (jak ktoś do tej pory nie zakminil)
WIELCY PRZEDWIECZNI
Prearchaiczne byty kosmicznego pochodzenia, które zasiedlały Ziemię na długo przed nastaniem człowieka. Pozostają w letargu na dnie oceanów i w podziemiach w oczekiwaniu na konfigurację gwiazd, która przywróci ich do życia; wtedy zapanują nad światem. Emanacja ich jażni w umysłach ludzkich odbywa się za pośrednictwem snów i telepatii.
CTHULHU
Najokazalszy przedstawiciel Wielkich Przedwiecznych , gnieżdżący się w podwodnym mieście Cyklopów R'LYEH. Cecha charakterystyczna : jest martwy i śpi jednocześnie. Gigantyczne, gąbczaste, zielono-galaretowate monstrum o głowie ośmiornicy, twarzy usianej mackami, parze błoniastych skrzydeł i czworgu szponiastych kończyn. Mimo widzialnej formy jest niematerialny, a jednak nieziemsko śmierdzi. Na ślad jego siedliska natrafiono na morzu, w miejscu o współrzędnych 47'9 szer. geogr. pd. i 126'43 dł. geogr. zach. Czczony m. in. przez odłam Eskimosów na Grenlandii, czarną biedotę Nowego Orleanu i autochtonów w Innsmouth, Nowa Anglia.
INNSMOUTH
Pogrążone w postępującej ruinie miesto w stanie Massachusetts, miejsce akcji pierwszego opublikowanego opowiadania Lovecrafta. Grupa miejscowych notabli weszła w układ z morskimi demonami składając im ofiary z ludzi, w zamian za złoto, kosztowności i mnogość ryb. Póżniej mieszkańcy dobrowolnie przystali na krzyżowaniesię obu gatunków i utworzyli ośrodek kultu Wielkiego Cthuhlu zwany Ezoterycznym Porządkiem Dagona ( w budynku dawnej loży masońskiej). Skutkiem tego ich ciała zaczęły ulegać potęgującej się z wiekiem ichtiomorfizacji ( nie wiesz co to znaczy? ryba ci wyjaśni) . Osób starszych nie uświadczysz na ulicach Innsmouth. Przez wzgląd na chorobliwie odrażającą aparycję mają zakaz pouszczania mieszkań. Miasto otaczają bagna i pustynia, nie ma połączeń kolejowych. Jedyna możliwość dojazdu, to zdezelowany autobus relacji Arkham-Innsmouth-Newbury, prowadzony zawsze przez osobnika nazwiskiem Joe Sargent. Opis jego szpetnej fizjognomii zajął Lovecraftowi równo pół strony.
YUGGOTH
Dziewiąta planeta Układu Słonecznego (a konkretnie odkryty w czasach Lovecrafta Pluton ) . Faunę i florę Yuggoth - pojęcia nie tak rozdzielna, jak u nas - tworzy organizm przypominający strukturą ziemskie grzyby. Owe stwory przybywają na Ziemię jako szpiedzy-emisariusze Wielkich Przedwiecznych. Choś są widzialne ( czerwone, wielonożne skrzydlate kraby ) n nie można zrobić im zdjęcia. Specyficzny ruch elektronów w ich atomach uniemożliwia rejestrację na błonie światłoczułej. Yuggoth to planeta potężnych wertykalnych budowli z czarnego kamienia, smolistych rzek i materii podlegającej nieznanym na Ziemi relacjom geometryczno-przestrzennym, jak podwodne R'lyeh Wielkiego Cthuhlu.
ZEWNĘTRZNI BOGOWIE
Złowrogie, prearchaiczne byty egzystujące poza czasem i przestrzenią. Zaklęte i zapieczętowane przez Wielkich Przedwiecznych, przenikają do ziemskiego świata przez astralne wyłomy, uaktywniane dzięki rytualnym praktykom wyznawców. Ich trajektoriami rządzi określona geometria, niwelująca ograniczenia ziemskich wymiarów. Amorficzne, transfiguratywne i skrajnie niebezpieczne dla człowieka. Spotkanie z którymś z nich grozi nie tylko śmiercią, lecz także przejściem w infinitywne trwanie w poczuciu niesłabnącej, panicznej trwogi. Oto oni:
AZATOTH
Ślepy, nieobliczalny, bezmyślny - pierwszy pośród Zewnętrznych. Znany ówdzie, jako Bestia Nuklearnego Chaosu. Jest otchłanią pierwotną i ostateczną. Jak też nieskończonością, którą zamieszkuje. Towarzyszy mu kakofonia fletów.
NYARLATHOTEP
Wielki posłaniec Zewnętrznych, zwany Wszechwidzącym Okiem. Może przybierać ludzki kształt. Dostępne żródła określają go, jako ,,Istotę bez twarzy''. Przywdziewa zatem woskowe, kongenialnie spreparowane oblicze swojej ofiary - pozbawionej uprzednio mózgu i wyekspediowanej w Bóg jeden wie który z niebytów.
SHUB NIGGUGATH
Czarna Koza z Lasu z Tysiącem Młodych - bóstwo lasów i dzikiej natury.
HASTUR
Czyli Ten, Którego Imienia Się Nie Wymawia. Zaliczany zarówno do Wielkich Przedwiecznych, jak i Zewnętrznych Bogów
YOG SOTHOTH
Dorównuje mocą AZATOTHOWI. Przejawia swego rodzaju rys sataniczny. Jest wszechwiedzą - władcą czasu, w którego osobie przeszłość, terażniejszość i przyszłość łączą się. Stanowi bramę między wszystkimi dostępnymi i ukrytymi wymiarami. Wydziela swąd na miarę swej potęgi. Miejscem, gdzie podjęto owocną próbę przywołania go , jest zapadła wiocha Dunwitch w Nowej Anglii. Udało się to zdegenerowanej, kazirodczej rodzinie Whatleyów. YOG SOTHOTH objawił się, by z ziemską niewiastą spłodzić dwóch synów - potworów. Jeden o cechach fizycznych w miarę ludzkich, funkcjonował z dopuszczalnymi odchyleniami od normy. Drugi zaś trzymany był w zamkniętej, wzmocnionej oborze i intensywnie tuczony.
W końcu rozsadził sobą przymusowy domicyl i zaprezentował światu mocny gen rodzica : był czymś, na kształt monstrualnego, balansującego na wielu cienkich odnóżach oślizłego jaja, na którym roiło się od niezliczonych oczu, ust, poskręcanych trąb, macek, ssawek, dyszy i tylko jednej połowie twarzy.
NECRONOMICON
Ezoteryczna księga, dzieło arabskiego poety Abdula Alhazreda, powstałe około 730 r. n.e. w Damaszku, znana też pod tytułem Al Azif. Stanowi teozoficzne kompendium informacji o Wielkich Przedwiecznych i Zewnętrznych Bogach. Zawiera również rytualne formuły i inwokacje pomocne w kontaktach z tymi istotami. Nagromadzona wiedza wpędziła autora w głębokie szaleństwo. Istnieje raptem kilka egzemplarzy tej książki, między innymi w British Museum angielskie tłumaczenie sławnego elżbietańskiego alchemika, doktora Johna Dee. Łaciński przekład Olausa Wormiusa ( Hiszpania XVII wiek ) spoczywa w bibliotece Uniwersytetu Miscatonic w Arkham, Nowa Anglia - wątłej enklawie cywilizacji pośród niezgłębionych tajemnic owej krainy.
AKCENT POLSKI
W opowiadaniu ,,Sny w domu wiedżmy'' , egzaltowany student wydziału matematyczno - fizycznego postanawia zgłębić tajniki pozaziemskiej geometrii Zewnętrznych Bogów. Wynajmuje pokój, gdzie przed laty pomieszkiwała wiedżma-dzieciobójczyni i w snach odbywa wyprawy do równoległych rzeczywistości. Dom ten znajduje się w polskiej dzielnicy w Arkham. Spośród kilku epizodycznych postaci polskiego pochodzenia na plan pierwszy wysuwa się niejaki Joe Mazurewicz, murarz, sąsiad studenta zza ściany. Zasadniczo jego egzystencja sprowadza się do dwóch czynności : albo chleje na umór, albo żarliwie modli się na cały głos w swoim mieszkaniu. Z reguły to drugie jest następstwem pierwszego. Typ prostoduszny ; obdarowuje studenta krucyfiksem, który wyrównuje jego szanse w potyczce z wiedżmą i jej szczuroidalnym chowańcem.
niedziela, 23 maja 2010
szepty w mojej glowie
“Lucía, Luis y el lobo”
Dwa krotkie filmy wykonane w technice stop klatki, hd camera i aparatem cyfrowym z uzyciem wegla drzewnego , ziemi, kwiatow obiektow znalezionych i tekturowych pudelek. Filmy stanowia czesc wiekszej instalcji video, gdzie filmy " Lucia" i "Luis" wyswietlane sa na scianach pokoju.
Jest duszno, jest klaustrofobicznie , jest tajemniczo, jest zwierzeco i jest strasznie. Polecam
Dwa krotkie filmy wykonane w technice stop klatki, hd camera i aparatem cyfrowym z uzyciem wegla drzewnego , ziemi, kwiatow obiektow znalezionych i tekturowych pudelek. Filmy stanowia czesc wiekszej instalcji video, gdzie filmy " Lucia" i "Luis" wyswietlane sa na scianach pokoju.
Jest duszno, jest klaustrofobicznie , jest tajemniczo, jest zwierzeco i jest strasznie. Polecam
sobota, 22 maja 2010
czas na grilla ?
sezon grillowy juz dawno otwarty. krotkie ostrzezenie- uwaga na wode, wulkany i to co z nieba spada.
poniedziałek, 17 maja 2010
La Vie D'un Chien (The Life of a Dog)
jako ze sie odmozdrzam krotka surrealistyczna opowiastka w technice stopklatki ,o Paryzu, genetyce, psach i wolnosci powinna na dzis wystarczyc..
środa, 12 maja 2010
C'était un rendez-vous Claude Lelouch
Angielskie autobusy maja zaistalowane monitory na ktorych mozna obserwowac rozwijajaca sie przed przednia szybe droge. Marzy mi sie zeby te filmy byly dostepne gdzies w sieci. Filmy o podrozy z miasta a do miasta b. Mozesz wybrac miasto, pore dnia roku a takze czas trwania podrozy. Godzinne, dwugodzinne, trzygodzinne. Na dlugie wieczory kiedy jeszcze nie mozna zasnac a mozg wciaz gdzies podrozuje i potrzrebuje przestrzeni. Pozbawione dodatkowych dzwiekow, chlodne rejestracje drogi. I tak trafilem na film Leluscha z 1976. Film trwa 9 min i jest zapisem szalenczej jazdy Ferrari 275 GTB po porannych ulicach Paryza . Masz ochote na przejazdzke? http://www.imdb.com/title/tt0169173/
Etykiety:
1976,
C'était un rendez-vous,
Claude Lelouch,
mar,
romans,
short,
smochod
niedziela, 9 maja 2010
Samotny Mezczyzna
A Single Man 2009. http://www.imdb.com/title/tt1315981/
-Tylko w tych rzadkich, pojedynczych momentach rozumiemy ze wszystko jest na swoim miejscu, ze zycie jest dokladnie takie jakie powinno byc-
Los Angeles, koncowka lat 60’tych. Po smierci swojego od 16 lat kochanka, angielski profesor literatury postanawia pozegnac sie z zyciem, ktore i tak uwaza za puste i obarczone przeszloscia i lekiem o przyszlosc. Ten ostatni dzien jest jak dzien pierwszy, przesycony intesnywnoscia 'teraz', intensywnoscia spotkan z ludzmi, zapachow i obrazow (slodkie amerykanskie przedmiescia).
Ten film to refleksyjne, homoerotycznie sensualne, przesycone estetycznymi detalami cacko, na ktore trzeba miec klimat.
W rolach glownych przyciagajacy wzrok swoja gra Colin Firth i Jullianne Moore, muzyka Abel Korzeniowski, rezyseria Tom Ford (w filmie badzo wyczuwalna jego przeszlosc jako projektanta mody).
politycznie
Anglia miala wybory wiec niech bedzie politycznie. Troche o nierozwiazywalnym konflikcie, troche o popularnym hasle jeszcze pewnie z lat 70, troche o Amerykanach i troche o Slowakach ,troche o baseballu i malych sklepikach spozywczych, czyli krotko "Koszulka"
sobota, 8 maja 2010
Czy grozi nam infantylizacja?
Od razu odpowiem ze nie grozi. Infantylnosc juz w nas jest.
No i co z tego ze niektore filmy bazuja na tych infantylnych uczuciach, obrazach i historiach kiedy one tez sa ciekawe, inrugujace i zabawne. Filmy te czesto z gatunku „niedzielnego popoludnia na kanapie w familijnej atmosferze” - szarpia struny naszej duszy i wyobrazni. Nie samym zombie zyje czlowiek... czasem ekipa galgankowych homunkulusow sie przyda, z reszta samo okreslenie infantylne to za duzo powiedziane – cos sentymentalnego, dziecinnego,emocjanalnego, zielonego, naiwnego i nietknietego przez realia rzeczywistosci- moze to byloby blizsze.
I bede promowal jeszcze wiecej takich a na razie .....
„The science of sleep” aka La science des rêves
To historia mlodego chlopca, ktory po smierci ojca przyjezdza z Meksyku do swojej matki do Paryza. Jego sasiadkami okazuja sie byc dwie sympatyczne francuzki. Stephane zakochuje sie w jednej z nich. Zakochuje sie na swoj mlodzienczy sposob, w ktorym rzeczywistosc miesza sie z jego wybujala (dziecieca wciaz – no niech bedzie -moze czasem infantylna) fantazja.
„Laboratorum snu” – bo tak przetlumaczmy tytul na potrzeby tego wpisu, jest kolejna propozycja Michela Gondry ktorego mozemy znac z Eternal Sunshine of the Spotless Mind, a samo to gwarantuje nietuzinkowy scenariusz. Do tego postac glownego bohatera odgrywana jest przez Gael’a Garcíe Bernal’a (Amores perros, La mala educación, Y tu mamá también) a postac jednej z sasiadek gra Charlotte Gainsbourg, (Antichrist).
Film ten to romantyczna komedia z gatunku – feel good – ktorej dodatkowym atutem sa: mieszanka jezykowa (angielski, hiszpanski, francuski); bedace chyba specyfika francuskich rezyserow - surrealistyczne maszynki do (maszynka do gaszenia swiatla – sznurek , gumka i mlotek) i hardcorowo old schoolowe animacje rodem z Misia Uszatka czy tez innego Koralgola (wata, celofan, papierowe wycinanki, zabawy na niby).
Zatem na niedzielne popoludnie tuz przed wyjsciem na wieczorny spacer.
Niepowazny Gosc
Wszyscy znamy ze swojego zycia taka postac. Czlowieka ktory zachowuje sie tak jakby mial licencje na przesadzanie (licencja taka przechodzi z dziadka ogrodnika na wnukow). Znamy historie o chlopcu , ktory krzyczal – Wilk!!!- i wiemy rowniez jak sie historia skonczyla – wilk byl syta a owca.. (hm historia raczej milczy na ten temat). Albo inna historia o chlopcu ktory wyjechal na wakacje i przesyla swoim rodzicom kartke, ze w wyniku braku pieniedzy musial zaczac pracowac w tartaku i niestety pila upilila mu paluszek. Powiem tylko ze rodzice sie przejeli a paluszek byl na miejscu. Zatem, znamy takie postaci co to posuwaja sie w zartach o jeden krok za daleko i taki wlasnie tytul powinien nosic krotki film jaki chce zaproponowac. Nazywa sie Pajak ale powinien byc – O jeden krok za daleko -. A mama zawsze mowi –„ Wszystko pieknie cacy dopoki ktos sobie nie wydzga oczka” i jak zwykle ma racje...
Powazny Gosc
W końcu oglądnąłem sobie ,,Poważnego gościa'' (Serious Man) braci Coen 2009. http://uk.rottentomatoes.com/m/a_serious_man/
To taka księga Hioba na użytek amerykańsko-żydowskiej middle class. Sklasyfikowane, jako komedia. Nietrafnie. To wstrząsająca historia, tyle że Coenowie zbudowali ją z elementów, jakie zwyczajowo używają do robienia komedii. To też jest o niemożności zrozumienia. Ale z takim bardzo ludzkim nastawieniem: ten film nie udziela odpowiedzi, a raczej pomaga zaakceptować i oswoić fakt, że prawdopodobnie nigdy ich nie poznasz. A jeżeli już, nie stanie się to na twoje zawołanie. Będzie ci to dane. Albo nie.
czwartek, 6 maja 2010
Primer
Do tego filmu podchodze juz po raz trzeci i wciaz nie moge wyjsc z totalnego oszolomienia i tej uparej zadzy tego aby sobie jakos ten film wyjasnic. Poukladac fakty, zbudowac chronologiczna linie, znalezc przyczyne i skutek, zrozumiec technicznyzargon. Byc moze jest to zadanie niewykonalne. Niespojnosc narracji, brak chronologi, niemozliwosc odnalezienia czegos co spajaloby cala opowiesc - wszytko to, to gwozdzie do trumny niejednego filmu ale w tym przypadku.... siedze wklejony w fotel i wciaz uparcie probuje zrozumiec, najwidoczniej wpadlem w logiczne luki i nie moge sie z nich wydostac, ale nie jest to nieprzyjemne uczucie. Jakie sa skutki podrozowania w czasie? czym w zasadzie jest skrzynka ktora tworzy 4 mlodych ludzi z Kaliforni - tytulowy primer? Dlaczego nie udaje im sie za pierwszym razem zatrzymac goscia z dublowka?
Gdzies z tylu mojej glowy nuci Tom Waits- what he is building in there? Przypominam soebie jak bardzo wkurzalem sie na Kate Koja ze nie wjasnie czym jest czarna dziura w "Zero".
Gdzies z tylu mojej glowy nuci Tom Waits- what he is building in there? Przypominam soebie jak bardzo wkurzalem sie na Kate Koja ze nie wjasnie czym jest czarna dziura w "Zero".
Byc moze caly ten chaos pozwala mi na medytacje Tajemnicy. Polaroidowe zdjecie czegos co powinieniem ale nie rozpoznaje w calosci. Logiczny test Roschacha.
Polecam.
środa, 5 maja 2010
9 - ulepszanie dobrego
http://www.imdb.com/title/tt0472033/
Galgankowe homunkulusy jako jedyna nadzieja calego swiata.
Pelnometrazowy film stanowi rozszezenie pierwotej 10 minutowej wersji. Zostaje obdarzony nowa fabula w eko- apokaliptycznym sosie - kontekscie, zwiekszona zostaje ilosc glownych bohaterow i zostaja dodane nowe bestie. Wszystko w gruncie rzeczy wyglada jak upgrade do czegos co i tak juz jest dobre.
Pelnometrazowy film stanowi rozszezenie pierwotej 10 minutowej wersji. Zostaje obdarzony nowa fabula w eko- apokaliptycznym sosie - kontekscie, zwiekszona zostaje ilosc glownych bohaterow i zostaja dodane nowe bestie. Wszystko w gruncie rzeczy wyglada jak upgrade do czegos co i tak juz jest dobre.
Teraz film staje sie blizszy takim filmom jak Up, Wall-e i Coroline (co wcale nie jest takim zlym pokrewienstwem) niz teledyskom Tool'a. Blizej nieokreslone galgankowe istoty walczace z blizej nieokreslonymi upiorami maszyn staja sie galgankowymi homunkulusami (fragmentami duszy tworcy zaglady ludzkosci) walczacymi o ocalenie swiata . Pelnometrazowa przerobka tworzy film ktory moga ogladac razem dzieci i dorosli, i znalezc zawsze cos dla siebie. Bedac jednym z owej grupy dziecioroslych -polecam.
W filmie maczal palce Tim Burton - tym razem jako producent.
W filmie maczal palce Tim Burton - tym razem jako producent.
Etykiety:
2009,
9,
animation,
film dla dziecioroslych,
mar,
Tim Burton
wtorek, 4 maja 2010
karaluchy pod poduchy
Jeszcze nie widzialem filmu "9" ale trafilem na taki smaczny przedsmak..wiec sie dziele.
Galgankowe ludziki versus szczurzo- koto - podobna upiorna maszyna
i od razu przypominaja sie teledyski Tool'a - schizm, parabola
Galgankowe ludziki versus szczurzo- koto - podobna upiorna maszyna
i od razu przypominaja sie teledyski Tool'a - schizm, parabola
sobota, 1 maja 2010
Czas stylizacji.
Czas stylizacji.
Czyzby wspolczesnie pozostalo nam tylko przerabianie starego materialu, mielenie tasm filmowych I przesiewanie cyfry? Ludzie robia to z lepszym lub gorszym efektem. „Noc zywych zydow” jest akurat ciekawym przykladem tego procesu. Odnalazlem tam nie tylko filmy o ktorych wspominasz ale jeszcze „ Skrzypka na dachu” i „Dzikosc serca” i w jakis dziwny sposob ojciec rodziny przypomnial mi obraz Grant Wood’a – American Gothic, a rabin z rogami i dlugimi pazurami zachowuje sie jak niejaki Magneto z X-men’a.
Spodobal sie ten filmik i to bardzo , mozna go dosc latwo odnalezc w streamie gdzies w sieci. Warto
Bedac w temacie i idac za ciosem proponuje inny filmik, ktory bawi sie stylistyka kryminalow i filmow noir (oba te pojecia gdzies tam w gruncie rzeczy sie pokrywaja). Perelka tym razem z Belgii – Bloody Olive (1996). Mistrzostwo twistow w fabule, z cudownie wystylizowanymi zdjeciami i muzyka a to wszystko w 10 minut.
mar
środa, 28 kwietnia 2010
,,Night of the Living Jews''
A ja widziałem ,,Night of the Living Jews'' reż. Oliver Noble 2008.http://www.imdb.com/title/tt1408304/
20-sto minutowa, czarno-biała parodia ,,Nocy...'' Romero i ,,Evil Dead''. Banda starozakonnych zombies pod wodzą rogatego rabina oblega chatkę z amerykańską rodzinką, ucięte pejsy popierdalają, jak dłoń z ,,Evil Dead 2'' i atakują samodzielnie, trzeba zabić ukochaną świnię córeczki i przerobić ją na hamburgery z bekonem - idealną wunderwaffe na żywych starszych w wierze. To jest film amatorski, ale świetnie zrobiony, czarno białe foty kapitalne, dużo kadrów stylizowanych na pierwszego Romero, zombiaki groteskowe w zamyśle, a nie z nieporadności, pogromca zombich jeżdzi takim traktorkiem-kosiarką, jak dziadek u Lyncha i nazywa się Leibowitz, jak ucinają czarnej świni łeb, to na podłogę leci biały i to wyrażnie z innego kompletu, a końcowe napisy idą na rozwijanej torze. I jeszcze super kozacka muza, jakby John Zorn zrobił soundtrack do Bolka i Lolka. Do tego reżyser nazywa się Oliver Szlachet. Był taki szmoncesowy kierownik produkcji w kinie polskim w 50 i 60- tych, Hłasko o nim pisał anegdotycznie, Henryk mu zdaje się było . Jak na 20 minut, to nieżle.
Etykiety:
2008,
night of the living jews,
simply,
youtube,
zombie
wtorek, 27 kwietnia 2010
czarna dziura
Simply
Faktycznie wysypalo sie truposzczakow wiele ale moze to kwestia przesilenia wiosennego a moze kwestia zwyklego przypadku mam nadzieje, ze w przyszlosci pojawi sie na blogu cos bardziej zywego, choc znajac Ciebie i siebie temat bedzie powracal.
Co do czarnych liter na szarym tle - czasem edycja jest poza moja kontrola ale postaram sie poprawic.
A przed zasnieciem polecam cos krotkiego...
Telewizja a sprawa zombie
Dead Set 2008 http://www.imdb.com/title/tt1285482/
Serial telewizyjny/ satyra spoleczna
Fabula. Zamieszki w calej Anglii jednak odciety od rzeczywistosci dom Wielkiego Brata ma tylko jedno zmarwienie – czas antenowy. Poczas nocy ewikcyjnej dom wielkiego brata zostaje zaatakowany przez zombie . Koniec z udawanymi zadaniami rality show czas na cos naprawde realnego. Mieszkancy domu musza stawic czola nowemu rodzajowi fanow.
Typ zombie- niezbyt rozgarniete ale za to potrafiace bardzo szybko biegac
Ciekawe zombie – Political correctness do przesady czyli zombie na wozku inwalidzkim. Klakiel ktory nie potrafi wydostac sie z basenu, byc moze cierpi na hydrofobie
Przyczyna infekcji – nieznana
Sposob zarazania – ugryzienie
Ekipa- Kelly – dziewczyna od „przynies, wynies, pozamiataj” w domu Wielkiego Brata. Mieszkancy domu – jacy sa to wszyscy, ktorzy choc raz widzieli ten program, moga sie domyslic, Skurwysynski producent, Riq – chlopak Kelly – probuje dostac sie z Londynu do domu WB aby ocalic swoja ukochana.
Ciekawostka- Charlie Brooker rezyser filmu jest znanym w Anglii komikiem i satyrykiem. W swoim Screen Wipe – zajmuje sie znajdywaniem nonsensow w mediach (sposobie podawania wiadomosci, tematyce wiadomosci) . Ostatnio zdradzil prasie ze pracuje nad nowym projektem telewizyjnego serialu.
Jak na nisko budzetowy serial rzecz godna polecenia, serial gdzies pomiedzy Shaun of the dead i 28 Dni Pozniej, satyra na Wielkiego Brata gdzie od fanow programu do zombie bardzo niedaleko. Sytuacja pretekstem do znalezienia tego co z nas wszystkich wylazi kiedy jestesmy w sytuacji kryzysowej podlana solidna iloscia juchy. Podczas ogladania zastanawialem sie czy pojawi sie bron palna, wszak w Angli produkt nie tak latwy do zdobycia, a najlepsze w tym gatunku z narzedzi do pozbywania sie problemu. Bron sie pojawila choc tylko na chwile, mysle ze jesli mam byc zaatalkowany przez klakieli to chcialbym zeby to sie stalo w miejscu gdzie bron palana jest pod reka, bez niej -podwyzszona poprzeczka trudnosci.
mar
mar
O miłości i o śmierci
Tego tytułu nie może w tym zestawie zabraknąć..
Zmieszać razem zombie movie, komedię romantyczną, kino absurdu, wzruszającą opowieść o przyjażni, samotności i ,,miłości z tych szalonych, a niemożliwych'', barokowe przeestetyzowanie, satyrę społeczną i tak to wszystko zorkiestrować, by idealnie zabrzmiało w tutti? Raczej niewykonalne. A jednak takie cudo powstało. Wszak nie nad Potomakiem ani nad Tamizą, a nad Tybrem. Film zwie się ,,Dellamorte Dellamore'' aka ,,Cemetary Man'' i datuje się na r.1994, kiedy to włoskie kino grozy zakończyło już żywot. Reżyser Michaele Soavi, uprzednio długoletni asystent m. in.Daria Argento i Lucio Fulciego, opowiada historię Francesco Dellamorte, kierownika malowniczego, zabytkowego cmentarza. Wraz ze swym zinfantylniałym asystentem prowadzi rutynowe czynności, na które składa się ewidencja nekropolii, obsługa interesantów w pełnym asortymencie, jak i rozwalanie łbów żywym nieboszczykom, które non stop wyłażą z grobów. W okolicy cieszy się opinią mizantropa, impotenta i odludka, czym zdaje się nie przejmować. Aż pewnego dnia, podczas pogrzebu doświadcza tego, co Mario Puzo w ,,Ojcu Chrzestnym'' nazywa Sycylijskim Piorunem. Widząc Ją pośród żałobników zakochuje się bez pamięci od pierwszego wejrzenia. Przy czym zaręczam, że dziwić mu się nie sposób. I wtedy się zaczyna...
Świadomie na tym zakończę, nie chcąc nikogo katować spoilerami. Każdy powinien sam to obejrzeć, tak ekstrawagancki, szalony i inteligentnie zabawny film trafia się raz na wiele lat. Główną rolę graRupert Everett, aktor gej, a jego wybrankę Anna Falchi - bella di tutti belli bez dwóch zdań.
Świadomie na tym zakończę, nie chcąc nikogo katować spoilerami. Każdy powinien sam to obejrzeć, tak ekstrawagancki, szalony i inteligentnie zabawny film trafia się raz na wiele lat. Główną rolę graRupert Everett, aktor gej, a jego wybrankę Anna Falchi - bella di tutti belli bez dwóch zdań.
poniedziałek, 26 kwietnia 2010
Faktycznie wysyp
No to nam się blog tematyczny zrobił. Tak Ci się zdechlaki spodobały? Niech więc będzie...Tylko błagam, nie wrzucaj czarnych liter na szare tło, bo można ocipieć!
Tych dwóch ostatnich filmów, o których napisałeś nie znam. Zatem krótko w kwestii ,,Day of the Dead'' A.D. 2008 : Mimo zbieżności tytułów NIE JEST to remake filmu Romero z 85. Zupełnie inna fabuła, łączy je w zasadzie tylko ogólny, militarny sztafaż. I może częściowo obecność zombiaka poczciwego. U Romero był to Bub-hodowlaczek, którego poznajemy już jako zombi, tj. nie dowiadujemy się niczego o jego ludzkiej przeszłości. U Steve Minera żołnierz wegetarianin po zzombifikowaniu , nadal jest wegetarianinem. Pomysł, jak pomysł, trochę śmieszny , tyleż oryginalny, co kompletnie durny, jak niejeden wcielony oksymoron.
http://www.imdb.com/title/tt0495747/
Ale w tym gatunku wszystkie chwyty dozwolone, o czym przekonałem się przed chwilą po obejrzeniu ,,Quick and Undead',/ który napisał, wyreżyserował i wyprodukował niejaki Gerald Nott w 2006 jako swój debiut. Tam bohater ugryziony przez zombie przeżył bez szwanku, bo kiedyś przechodził wieczną ospę , a to uodparnia. Pragnę niniejszym przestrzec każdego przed tym zombie-westernem. Bezdenna chujnia, mówiąc bez zbędnej kurtuazji. Nie podpada toto pod kategorię filmów nieudanych, kalekich i żenujących, które się świetnie ogląda. Każdy ciekawszy pomysł jest tu momentalnie puszczony i zaniechany, a wszystkie ,,tak zwane międzyczasy'' przeciągnięte ile się da - nie ma to nic wspólnego z budowaniem nastroju, chyba że nastroju nudy. Wyzute z humoru, rozlazłe, niechlujne (niski budżet nie ma tu nic do rzeczy), niekonsekwentne, skopany finał. Autentycznie miałem wrażenie, jakby koleś z całego serca chciał zrobić film kompletnie do dupy, co jak każde silne pragnienie zaowocowało spełnieniem. I tyle. Uczciwa recenzja tego czegoś powinna być ekwiwalentem odstrzelenia łba i przyklepania łopatą.
Simply
Tych dwóch ostatnich filmów, o których napisałeś nie znam. Zatem krótko w kwestii ,,Day of the Dead'' A.D. 2008 : Mimo zbieżności tytułów NIE JEST to remake filmu Romero z 85. Zupełnie inna fabuła, łączy je w zasadzie tylko ogólny, militarny sztafaż. I może częściowo obecność zombiaka poczciwego. U Romero był to Bub-hodowlaczek, którego poznajemy już jako zombi, tj. nie dowiadujemy się niczego o jego ludzkiej przeszłości. U Steve Minera żołnierz wegetarianin po zzombifikowaniu , nadal jest wegetarianinem. Pomysł, jak pomysł, trochę śmieszny , tyleż oryginalny, co kompletnie durny, jak niejeden wcielony oksymoron.
http://www.imdb.com/title/tt0495747/
Ale w tym gatunku wszystkie chwyty dozwolone, o czym przekonałem się przed chwilą po obejrzeniu ,,Quick and Undead',/ który napisał, wyreżyserował i wyprodukował niejaki Gerald Nott w 2006 jako swój debiut. Tam bohater ugryziony przez zombie przeżył bez szwanku, bo kiedyś przechodził wieczną ospę , a to uodparnia. Pragnę niniejszym przestrzec każdego przed tym zombie-westernem. Bezdenna chujnia, mówiąc bez zbędnej kurtuazji. Nie podpada toto pod kategorię filmów nieudanych, kalekich i żenujących, które się świetnie ogląda. Każdy ciekawszy pomysł jest tu momentalnie puszczony i zaniechany, a wszystkie ,,tak zwane międzyczasy'' przeciągnięte ile się da - nie ma to nic wspólnego z budowaniem nastroju, chyba że nastroju nudy. Wyzute z humoru, rozlazłe, niechlujne (niski budżet nie ma tu nic do rzeczy), niekonsekwentne, skopany finał. Autentycznie miałem wrażenie, jakby koleś z całego serca chciał zrobić film kompletnie do dupy, co jak każde silne pragnienie zaowocowało spełnieniem. I tyle. Uczciwa recenzja tego czegoś powinna być ekwiwalentem odstrzelenia łba i przyklepania łopatą.
Simply
niedziela, 25 kwietnia 2010
Wysyp Zywych Trupow
Czesc 3
Zombies Of Mass Destruction (2009)
Komedia a raczej Zomedia z podtekstem politycznym
Fabula: Male, sielankowe miasteczko Port Gamble zostaje zaatakowane przez klakieli. Nie-zarazeni probuja przetrwac horror w oczekiwaniu na pomoc z zewnatrz .
Typ zombi- dosc sprawne bestie te przynajniej ktore takie rowniez byly przed infenkcja.
Ciekawe zombie- rowniez dzieci zombi zostaja rozwalane w podobny sposob jak starsze osobniki.
Przyczyna infekcji - Podejrzenie o atak islamskich ekstremistow ale tak naprawde to liberalne konsumpcyjne spoleczenstwo, telerancyjne dla planowania rodziny i zwiazkow homoseksualnych
Sposob zarazania- tradycyjnie przez ugryzienie, pierwszy klakiel zostaje znaleziony na plazy – ma dziwnie zlociste oczka
Ekipa – i tu robi sie ciekawie.... Frida Abbas – iransko –amerykanski podlotek spedza swoje wolne od uniwersytetu upalajac sie i probujac odnalezc swoja wlasna tozsamosc w cieniu swojego ciezko pracujacego, we wlasnej kafejce, ojca
Tom i Lance przybywaja na wyspe aby Tom mogl wyznac matce ze jest geyem. Nie wszystkie matki reaguja na takie wyznanie zamienieniem sie w niezgrabne zombie
Joe – amerykanin wierzacy ze jesli sami nie zaopiekujemy sie soba to rzad na pewno tego nie zrobi. Pod wplywem programu telewizyjnego o islamskich ekstremistach nabiera podejzania co do Fridy (Irak – Iran wsio ryba) i przeprowadza karykature przesluchania (odspiewanie amerykanskiego hymnu, smakowanie wieprzowiny, gwozdz w stope) podczas gdy jego zona zamienia sie w zombie i rozrywa na strzepy jego syna. Spotka go za to kara. Swietnie zagrana rola ; )
Burmistrz Burton- bedacy w trakcie wyborczego obchodu mieszkancow zostaje ugryziony przed staruszke jednak wie dobrze ze jako osoba prawa i walczaca z wszelkim pedalstwem i wrogami nienarodzonych nie zapadnie na ta nowa chorobe. Poglad podzielany przez duchownego Haggisa. Haggins przyjmuje zdazenia jako czas apokalisy i oczyszcznie grzesznych mieszkancow wyspy, zgodznie z ta mysla postanawia oduczyc Toma I lanca homoseksualizmu przy pomocy maszyny ktora karze zastrzykiem otepiajacym za jakikolwiek znak podzniecenia na widok homoerotycznego filmu ( warto to zobaczyc)
Cala otoczka z klakielami sluzy tylko za pretekst do wycigniecia ukrytych cech charakterow mieszkancow niby to sielankowego amerykanskiego miasteczka roku 2003 i nastrojow ogolno amerykanskich w tym czasie . I jucha leje sie strumieniami.
Etykiety:
2009,
horror,
zombie,
Zombie of mass destruction
Wysyp Zywych Trupow
Fabula- Agenci INTERPOLu maja dowiesc do Belgradu tajemieczego wieznia a nastepnie eskortowac go do Londynu. Po drodze natrafiaja na obszar katastrofy ekologicznej. Razem musza stawic czolo hordom zombie.
Typ zombie- Wiekszosc z nich porusza sie w klasyczny oszolomiony klakielowski sposob aczkowiek niektore osobniki sa bardzo szybkie i sprawne fizycznie
Ciekawe zombie – nie w tym niestety
Przyczyna infekcji - nie do konca jasno okreslona, byc moze wyciek broni chemicznej
Sposob zarazania – poczatkowo w wyniku zatrucia gazami potem wystarczy ugryzienie.
Ekipa- Mloda ambitna pani Agent podczas pierwszej misji. Dwojka starych agentow zmeczonych swoja praca, jedne z nich dreczony duchmi przyszlosci powiazanymi z tragicznym wypadkiem mlodej zony, i ladujacy w siebie garsciami psychotropy. Tajemniczy wiezien ktory byl rowniez swiadkiem wybuchu podobnej infekcji w Czarnobylu (teraz wiemy co sie stalo naprawde – wybuch reaktora byl tylko przykrywka), nie tylko posiada urode jak wampir ale rownie sprawnie posluguje sie mieczem w walce z klakielami. Trojka nastolakow- chlopaczyna z zapedami reporterskimi ale niestety gubi kamere, skapo ubrana laska pod wplywem grzybkow (nie wychodzi to na zdrowie), i nazwijmy ja naiwna laska. Staruszek bibliotekarz . Nawiedzony zolnierz, ktory na dlugo wczesniej byl opetany mysla zblizajacej sie apokalipsy, przez co dobrze przygotowany na taka ewentualnosc (nawet swiry maja swoje miejsce i przydatnosc w przyrodzie)
Ciekawostka- Film serbski z amerykanskimi aktorami w glownych rolach
Wszystko zgrzyta w tym filmie. Poczynajac od zdjec, poprzez fabule i nudne dialogi az do kiepsko brzmiacego jezyka angielskiego, ktory o dziwo nawet u anglojezycznych aktorow brzmi jakby czytany byl z kartki. Tak jakby rezyser nie bardzo wiedzial w jaka strone pociagnac film, czy robi film sensacyjny o tajemnieczym wiezniu i agentach z problemami, czy film o zywych trupach z posmakiem teorii konspiracyjnej, czy typowa strzelanke. Dla zatwardzialych milosnikow gatunku.
CDN...
mar
Etykiety:
2009,
Apocalypse of the dead,
horror,
mar,
zombie
sobota, 24 kwietnia 2010
Wysyp Zywych Trupow
Sloneczko swieci a ja jakos nie czuje sie najlepiej. Szklane oczy i dziwny kaszel tak ze kto wie czy nie bedziesz musial sie zjawic u mnie i dotrzymac zlozonej obietnicy, o ile wulkan pozwoli, bo kto by sie tam chcial tluc po europejskich bezdrozach. Wieczorami tluke klakiele na iphonowskiej aplikacji i zeby zasnac pod powiekami licze klakiele. Mam nadzieje ze wkrotce pojawie sie na nowo w krainie zywych a jak na razie podziele sie zbieranymi okazami, bo wysp prosze Pana.
Day of the dead (2008) http://www.imdb.com/title/tt0489018/
Fabula: Male miasteczko w Kolorado zostaje zaatakowane przez zombie. Grupka nie-zainfekowanych probuje uciec przed zagrozeniem
Typ zombie- Bardzo szybkie o cechach dzikiego zwierzecia , potrafi poruszac sie po suficie i strzelac z broni (na slepo) , zdolne do zachowania cech charakteru zainfekowanego, lubi zdzierac twarz z ofiary.
Ciekawe zombie- Zakochany glownej bohaterce zolnierz zamieniony w zombie nie atakuje innych ludzi i ratuje tylek ukochanej przed ziomkami. Caly romans nie konczy sie najlepiej – dla zombie. Ponoc byl wegetarianinem.
Przyczyna infekcji: Wojskowe badania naukowe i wirus ktory wyrwal sie spod kontroli
Sposob zarazania: Poczatkowo ludzie maja grypopodobne symptomy, nastepnie krew z nosa i nastepuje przemiana. W miare rozwoju filmu wystarczy ugryzienie.
Ekipa- Pani zolnierz, dzielna cora i siostra, czarny zolnierz ( coby political correctnes stalo sie zadosc), zakochany zombie, pozbawiony skrupulow naukowiec, podstarzaly hippis -radiowiec, dwojka nastolatkow
Ciekawostka (przynajmniej dla mnie) – film krecony w duzej mierze w Bulgarii w studiu Bujana – ktore moim zdaniem jest fantastycznym studiem a Bulgarskie jedzenie nalezy do jednych ze smaczniejszych jakich jadlem.
Aktorka odgrywajaca glowna role znana jest nam dobrze z platkow roz w American Bueaty
Day of the dead –( 2008) bazowany jest na orginale pana Romero, moze pokusisz sie o porownanie?
mar
mar
Cdn
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)






























