piątek, 1 stycznia 2010

Co do listy i The Pledge



Twoją listę przepatrzyłem, parę rzeczy sobie zaordynuję: Tideland i Shaun of Dead na pewno. Intryguje mnie ten Hurt Locker, bo lubię filmy pani Bigelow ( kobieta z biglem). Zrobiła Strange Days ( Ralph Finnes&Angela Basset, taka cyber-dystopia z fajnym soundtrackiem, mogłeś to widzieć) i Near Dark - melanż wampirycznego horroru ze współczesnym westernem, z lat 80-tych. A Almodovara...jakoś nie lubię. Zaś w 100% zgadzam się co do ,, the Pledge " Seana Penna. Jest to ekranizacja opowiadania szwajcarskiego dramaturga Friedricha Durrenmatta( nad u ma być umlaut, ale chuj wi, jak go zrobić), bodajże trzecia. Za to pierwsza wierna. W poprzednich doklejano happy end: seryjny nie ginął w wypadku, przychodził na umówione miejsce, gliniarz go zabijał, dziewczynka wychodziła z opresji bez szwanku, matka opierdalała gliniarza za zrobienie z dziecka przynęty, a z niej wała, potem się godzili i żyli długo i szczęka. Czyli telewizyjna, sfilcowana sensacja z tych, co to TVP zapuszcza w środku tygodnia po dzienniku, by oglądacze telenowel dostali należną im abonamentowo porcję SRILERA.. I pięknie, tylko że wtedy cała historia przestaje mieć JAKIKOLWIEK sens... Historia będąca chyba najlepszym antykryminałem wszechczasów. Oparta na tak dziecinnie prostym pomyśle, który przecież za jednym zamachem wysyła wielotomowe dysertacje egzystencjalistów wszelkiej maści psu w dupę. Mówisz,,tragedia" -  pewnie tak, przy tym ostatnim ujęciu Nicholsona, jak w pełnym słońcu siedzi najebany na progu swojej kompletnie już zapuszczonej stacji benzynowej i nawija sam do siebie - co, jak co, ale do śmiechu mi nie było, choć trudno sobie wyobrazić położenie bardziej groteskowe. A co najważniejsze, już tym filmem Sean Penn pokazał, że jest reżyserem z krwi i kości, a nie kolejnym aktorem wymieniającym się pozycją z kamerą. Choć dla mnie jego dotychczasowe opus magnum to ,,Into the Wild", na moim Top Ten mijającej dekady absolutny pewniak. Dobra, na razie tyle . Druga część, a propos,, Zabójstwa Jesse Jamesa..." będzie o westernach, tych nowych.                                                                                                                                                                                                     Till next time

Simply

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz