niedziela, 10 stycznia 2010

The White Ribbon




Czesc

W wyniku Twojego milczenia postanowilem pogonic troche z lista filmow dekady. Wiem, ze jeszcze nie udaleo Ci sie obejrzec najnowszego filmu Michaela Haneke, a o nim wlasnie bedzie mowa.  Zawsze pozniej mozesz dolaczyc swoja opinie. Haneke zaznaczyl swoja autorska obecnosc na minionej zerowej dekadzie filmami takimi jak The Piano Teacher i Hidden i tymi filmami chcialbym zajac sie w pozniejszym czasie.

Das weisse Band - Eine deutsche  Kindergeschichte  aka The White  Ribbon  aka Biala Wstazka  (kokarda?) to najnowsza propozycja Michela  Haneke. Film opowiada zdazenia w malej wiosce na polnocy Niemiec tuz przed wybuchem  Pierwszej Wojny Swiatowej. Oczami wiejskiego nauczyciela spogladamy jak swiat dziwetnasto wiecznego  feudalizmu  rozpada sie na drobne strzepy  poprzez  pryzmat wydarzen w wiosce (choc moze  najlepiej obrazuje  ten proces  scena scinania kapusty). Spokojna dotad wioseczka wstrzasnieta  jest  seria tajemniczych wypadkow przydazajacy sie to doktorowi, to synowi Barona, to niepelnosprawnemu dziecku. Wypadki nie sa dzielem przypadku  - sa dzielem ludzi, czlonkow bogobojnej prostestanckiej spoleczneosci. Mlody nauczyciel zaczyna bawic sie w domoroslego dedektywa     zaczyna  podejrzewac,  ze  jego mali uczniowie moga  byc  sprawcami  tych  niegodziwych czynow. Rezyser przedstawia wizje czasu, w ktorym rozpadaja sie zwiazki spoleczne i relacje w rodzinie. W dominujacej dotychczas harmonii pojawiaja  sie  rysy. Baron  zostaje oskarzony, o to,  ze z jego  winy  jedna z folwarcznych  robotnic ulega wypadkowi,  syn  przeciwstawia sie ojcu,  rygorystycznie  i  rytualistycznie wychowywane dzieci sprzeciwjaja sie woli swoich wielebnych rodzicow. Ale nie zdradajmy szczegolow fabuly....

W pierwszysch slowach narrator zasiewa w nas niepokoj –„”Nie wiem czy historia jaka opowiem  jest calkowicie prawdziwa, wiele zdarzen znam tylko ze slyszenia. Nawet po tylu latach duzo  w niej niescislosci  i wiele pytan pozostaje bez odpowiedzi. Mysle jednak,  ze powinienem  opowiedziec o tajemniczych wydarzeniach,  ktore mialy miejsce w naszej wiosce. Byc moze maja cos wspolnego z wydrzeniuami,  ktore byly udzialem tego kraju. Wszystko zaczelo sie od wypadku doktora-„

Widz  moze zatem spodziewac sie odpowiedzi na pytanie skad nasizm  i  jakie byly zrodla  Drugiej Wojny Swiatowej. Nic bardziej mylnego. Haneke  nie daje zadnej odpowiedzi.  Po obejrzeniu filmu  mozna dojsc do  (pochopnego) wniosku,  ze rozpad feudalizmu  i  rodziny sa  przyczna pozniejszych wydarzen.,  ze  rytualistyczne wychowanie oparte  na bacie i  nakazie  bezwzglednego  posluszenswa  wobec  rodzicow  (w warstwie spolecznej Baron pelni funkcje ojca rodziny jaka jest cala wioska)  i onanizm, maja cos wspolnego z tworzeniem pokolenia, ktore pozniej bedzie bezwzglednie eksterminowac  inne  nacje. Wniosek  taki wydaje sie dosc uproszczony  i po dojsciu do niego zaraz go porzucam. Wole skupic sie na doswiadczeniu kina w najlepszym wydaniu .

Kiedy inni zajmuja sie rozwijaniem techniki 3D,  Haneke kreci film czarnobialy, ktory doskonale oddaje nostalgie za minionym czasem wsi spokojnej, gdzie wszyscy  znaja  swoje miejsce  i sa szczesliwi z rola jaka wykonuja w spoleczenstwie (Haneke nie mogl sobie podarowac   nawet  polskich  pracownikow zarobkowych – ech dluga mamy tego tradycje).  Kolor jest nostalgiczny, ale wydarzenia  jakich  jestesmy swiadkami sa  juz mniej sentymentalne. Haneke  przyzwyczail mnie do dlugich statycznych  ujec,  w ktorych  pozornie nic sie nie dzieje, a  ktore  przesycone sa napieciem i emocjami  tak,  ze trudno sie od  nich oderwac, a pozniej zapomniec. Te ujecia daja widzowi cos w rodzjau teatralnego doswiadczenia- bycia w miejscu i czasie, gdzie to sie dzieje.                           

Pierwsza niepowtarzalna scena jest  ujecie  wiejskiego  pokoju, w ktorym polozona jest zmarla kobieta. Widzimy tylko brudne sciany, okno,  miske  na wode ,  emaliowany  dzban,  nogi zmarlej i meza,  ktory siada na lozku tak,  ze widzimy  tylko  jego plecy,  do tego slyszymy  natretne  muchy, ktore nie chca sie uciszyc. Ten moment staje sie przed naszymi oczami.

Kolejna scena to ujecie  przedstawiajace   fragment  gospodarstwa, wielka  stodole,  na ktorej tle widzimy kondukt zalobny, wszyscy odziani na czarno a caly obrazek zasniezony. Do korowodu  skladajacego  sie z dzieci zmarlego i najprawdopodoniej wujow i braci,  podchodzi  syn (marnotrawny), wita sie z trumna  ojca  i  potem z zebranymi zalobnikami,  nie wszyscy  jednak  chca  mu podac  reke,  dolacza do rodzenstwa  i  korowod  rusza. Scena trwa okolo 2 minut.

Kolejna scena prosto z desek , to moment  kiedy Baronowstwo wraca z wakacji . Kamera pokazuje tylko drzwi wejciowe , ludzi wnoszacych dzieci,  bagaze,  wiecej bagazy,   spozniony baron zbiega ze schodow, aby powitac  zone, sluzacy zamykaja polowe drzwi  i wloska  pokojowka wybiega, aby zawolac swojego podopiecznego.  Wszystko  geste i precyzyjnie wydyrygowane .

Byc moze popelniam blad patrzac na najnowszy film Hanekego  czysto estetycznie  i czerpiac z tego nieslychana przyjmenosc, a nie probuje doszukac  sie sugerowanej przez rezysera odpowiedzi na bardziej istotne hitoryczne kwestie,  ale jakos  nie potrafie inaczej, czuje ze film zostal przeideologizowany  po  samym filmie (choc moze przed – na pewno nie w trakcie). Jakakolwiek proba dodania do tego filmu ideologi, glebokiej psychologiczno-socjologicznej analizy zrodel pozniejszych wydarzen  zdaje sie byc  sztuczna  i  naciagana.  Jesli o to chodzilo Hanekemu, to  mu  sie wyjatkowo  nie  udalo.  Dla mnie pozostaje dobry  film o pewnym momencie  w czasie i przestrzeni, zamieszkaly przez wyrazistych  ciekawych i niebanalnych bohaterow (pozytywnych i nie) . Swietnie zagrany i wyrezyserowany, i z niepokojaca tajemnica w srodku. Czyli paczek .



Jesli chcesz doglebniejszej analizy tego filmu to popatrz na

 : http://doormouseetc.blogspot.com/search/label/The%20White%20Ribbon

Mam nadzieje, ze i  Ty wkrotce zobaczysz ten film. Ale blagam -  koniecznie, koniecznie na duzym ekranie, bo to daje jedyna gwarancje pelnego kinematycznego doswiadczenia.

 

Mar

PS. Snieg stopnial i Londyn dochodzi do siebie a ja wciaz odkladam na pozniej rzeczy jakie powinienem zrobic na tydzien temu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz