niedziela, 3 stycznia 2010

I sell the Dead (2008)



No tos mi trupa sprzedal. Poczulem sie jak harcerz przy ognisku ktoremu stary druch opowiada historie o zywych trupach i porywaczach cial. Zabawy w tym filmie co kot naplakal  elementy humorystyczne to  truposzczak szukajacy swojej nogi  i znalezienie ufoludka w trumnie. Wybacz moglem spedzic te 85 min w nieco inny sposob. Film przypominal w klimacie disnejowki film familijny z Dickensem w tle.  Rzezimieszkowie, gilotyna, uciete glowy, noz w czole, zywe trupy a wszystko to  rodem z objazdowego Zamku Strachu.
 Nie ubawil, historyjka moze raz lub dwa wywolala usmiech na twarzy, ale to tyle, zgrabna kostiumowa opowiastka o rzezimieszkach z niezla obsada charakterystycznych aktorow i wisielczy humor (tu  jarczmarczne wydanie). Ustalmy cos, nie przepadam za horrorami  i za zywymi trupami, film musi miec w sobie jeszcze cos  zeby mnie wciagnac.   Tak sie wkurzylem ze musialem od razu wlaczyc “The Shaun of the dead “ zeby  nie uznac wieczoru za zmarnowany. Zarzuc sobie ten film I zobaczysz komedie z zywymi trupami.  And  don’t sell me the Dead anymore
Mar
Shaunofthedead

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz